Ziemie odzyskane, tożsamość utracona – podsumowanie programu filmowej edukacji historycznej „Polska Odzyskana”

Projekt „Polska Odzyskana” stanowi filmowe spotkanie z ostatnimi żyjącymi świadkami historii – uczestnikami masowych przesiedleń w powojennej Polsce, którzy przed kamerą dali świadectwo swojej bolesnej przeszłości. Opisali oni historię wygnania ich rodzin z rodzinnego domu na obce wówczas tereny, które przez wiele lat określano eufemistycznie mianem „Ziem Odzyskanych”.

Młodzież biorąca udział w przedsięwzięciu historyczno-edukacyjnym, przyczyniła się do zgłębienia i upowszechnienia trudnych i wciąż nie do końca poznanych faktów z najnowszej historii Polski. Zmiana granic naszego kraju po zakończeniu II wojny światowej spowodowała konieczność migracji ludności z Kresów Wschodnich na tzw. „Ziemie Odzyskane”. To, co się działo ponad głowami narodu polskiego, silnie odbiło się na poczuciu wspólnoty i tożsamości ludzi zmuszonych do przesiedleń. Pozbawieni tego, co dawało poczucie bezpieczeństwa, stabilności i lokalnej solidarności, musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Ideą projektu było nie tylko przedstawienie losu przesiedleńców, ale także pokazanie procesu, w ramach którego na zasiedlonych terenach budowała się nowa wspólnota ludzi, dbających o swoją tożsamość i tradycję. W ramach przedsięwzięcia udało się dotrzeć zarówno do świadków historii, jak i do osób, które kultywują tradycje swojej społeczności, gwarantując ciągłość lokalnych obyczajów.

Efektem projektu jest 5 reportaży filmowych, nad realizacją których pracowała młodzież podczas 6. edycji WAMA Film Festival w Olsztynie. W rezultacie powstały autentyczne, chwytające za serce filmy, dzięki którym poznajemy losy osób dotkniętych przesiedleniami: „Święta pamięć”, „Powroty”, „To nie ich wina”, „Nić”, „Furkot”.

ŚWIĘTA PAMIĘĆ

Pani Janina urodziła się w 1926 roku. Nie skończywszy jeszcze 20 lat, w 1945 roku przeżyła masowe przesiedlenia. Wspomina, jak rodzice wahali się, czy wyruszać w drogę na zachód. Obawiali się, że zostaną wywiezieni przymusem, co wiązało się z narażaniem na szykany ze strony żołnierzy. Rodzina w podróż zabrała krowę i dwa konie. Ponieważ tułaczka trwała trzy tygodnie, brakowało im po drodze żywności. Pani Janina ze wstydem wspomina, że pożywienie dla zwierząt zdobywali podkradając plony z napotkanych po drodze pól. Gdy przyjechali na miejsce, ojciec bohaterki dostał pracę jako pomocnik maszynisty. Warunki mieszkaniowe były złe, na miejscu wciąż stacjonowali sowieccy żołnierze. Bohaterka niepewnie mówi o tych wydarzeniach, wspomina o wielkim zagrożeniu jakim były pozostawione na tych terenach miny, które w jej mniemaniu wyrządziły więcej krzywd niż same działania wojenne. Mimo tych tragicznych przeżyć, bohaterka w 1947 roku wzięła ślub i rozpoczęła nowe życie na nowej ziemi. W historii pani Janiny pojawia się motyw świętego obrazka, który był przy rodzinie bohaterki przez całą wojnę i do dziś stanowi dla niej najcenniejszą pamiątkę.

POWROTY

Pan Stefan urodził się w listopadzie 1947 roku, więc moment przesiedleń przywołuje z późniejszych relacji rodziców. Jego ojciec ciężko wspominał ten czas, ponieważ, jako jedyny sprawny mężczyzna w kilkuosobowej rodzinie, musiał sam zadbać o transport całego dobytku. Zboże, konie, krowy – wszystko samodzielnie ładował do wagonu kolejowego. Rodzice bohatera zostali przeniesieni z miejscowości Poddębce. Zamieszkali w starym domu z początków XX wieku ze skromnymi zabudowaniami gospodarczymi. Do lat 70. ojciec bohatera regularnie jeździł do rodziny w okolice swojego dawnego miejsca zamieszkania. W tamtych czasach wciąż pokutowało przekonanie, że zmiany granic miały charakter tymczasowy, a tzw. „Ziemie Odzyskane” znów znajdą się w granicach Niemiec. Dlatego też ojciec rodziny wciąż był psychicznie przygotowany na to, że będą musieli wracać na wschód. W latach 70. XX wieku nastąpił przełom – ojciec bohatera uznał, że już nie będzie tam jeździć, że jego miejsce jest w nowym domu. Dla pana Stefana budynek z 1907 roku jest jedynym domem rodzinnym, który pamięta. Po śmierci rodziców wykupił część należącą do brata i został tam, by pielęgnować rodzinne dziedzictwo. Oprowadza po swoim gospodarstwie, z sentymentem opowiadając o zabudowaniach, w których każde miejsce budzi wspomnienia.

TO NIE ICH WINA

Historia pani Ireny to pełna bólu, strat i okrucieństwa opowieść o czynach Ukraińców na terenach wschodnich, z których pochodzi jej rodzina. Zaczyna się od opisu ucieczki matki z dziećmi, która wyzwoliła je od cierpienia i śmierci z rąk ukraińskich bojówek. Dotyczy także losu ojca, którego ciało jej matka była w stanie rozpoznać jedynie po strzępach ubrania. Mama bohaterki została przez jednego z Ukraińców ostrzeżona przed planowanym pogromem, mimo to została w swoim domu. Gdy nadeszli Ukraińcy, cały rodzinny dobytek został zniszczony, a ona z dziećmi cudem uniknęła śmierci. Śmierci, która dotknęła wielu mieszkańców jej miejscowości. Pani Irena wspomina również, że jej wuj po latach odwiedził ziemie wschodnie. Tam został rozpoznany przez starszych Ukraińców, którzy wstydzili się zbrodni popełnionych przez swoich rodziców, odżegnując się od tego słowami „to nie nasza wina jest, że nasi rodzice tak postępowali, to zrobili”.

NIĆ

Jak wspomina pani Helena, w trudnych wojennych czasach nie kupowało się ubrań – z wełny robiło się swetry, skarpety, a z płótna lnianego sukienki. Wszystko z samodzielnie wytwarzanej przędzy. Obecnie kobieta, choć narzeka na trzęsące się ręce, wciąż przędzie, jak zwykła to robić za młodu. Manipulując niezręcznie nicią, opowiada swoją historię. Bohaterka relacjonuje wejście Rosjan do jej rodzinnej miejscowości. Była wtedy sama z małoletnią siostrą, musiała ratować żywność przed rabunkiem wkraczających żołnierzy, wciąż towarzyszył jej strach i niepewność. Trudne momenty przeplatają się w pamięci bohaterki ze wspomnieniami dotyczącymi rodziny, przesiedlenia i początków życia na nowej ziemi. W trakcie opowieści pani Helena z sentymentem nuci starą przyśpiewkę o prząśniczkach.

FURKOT

Zaglądamy za kulisy powstania inicjatywy społecznej łączącej pokolenia – „Kapeli z Kraju nad Wisłą”. Celem tego przedsięwzięcia było przybliżenie dzieciom i młodzieży tradycyjnego polskiego folkloru sprowadzonego na „Ziemie Odzyskane” wraz z przybyciem przesiedleńców i wciąż pielęgnowanego przez ludzi starszego pokolenia. Jest to inicjatywa, która pozwoliła na nawiązanie przyjaźni między młodzieżą szkolną, członkiniami Koła Gospodyń Wiejskich i profesjonalnymi muzykami. Dzięki tej współpracy, wiele tradycyjnych utworów ludowych powstało w nowych, odświeżonych aranżacjach, które pozwoliły na upowszechnienie ich wśród młodych odbiorców. Pomysłodawczyni projektu opowiada o magii furkoczącej, rozkładającej się w tańcu spódnicy, o warsztatach tanecznych, które potrafią zachęcić do tańca każdego oraz o kulturotwórczej i aktywizującej społecznie roli folkloru.

***

Program Filmowej Edukacji Historycznej „Polska Odzyskana” został dofinansowany ze środków Ministerstwa Obrony Narodowej.

Organizatorem projektu jest Instytut KOSMOPOLIS Fundacja Nauki, Kultury i Edukacji.